Pierwszy sezon w seniorskiej klasie Mistrzostw Europy Kacper Bielecki zakończył na podium i wziął udział w wielkim finale mistrzów w Nowym Orleanie w Stanach Zjednoczonych!
Kiedy jesienią Kacper Bielecki kończył swój debiutancki sezon w klasie senior Mistrzostw Europy Centralno Wschodniej CEE Rotax Max Challenge, w obozie polskiego kierowcy zapanowała ogromna radość. Młody tomaszowianin wdarł się przebojem w dorosłe ściganie i od razu stanął na podium. W klasyfikacji generalnej Kacper Bielecki zajął trzecie miejsce i stał się najmłodszym zawodnikiem w historii CEE, z takim osiągnięciem! Dodatkowo ten wspaniały wynik dał Kacprowi przepustkę do wielkiego światowego finału Rotax MAX Challenge Grand Finals w U.S.A, który jest zwieńczeniem całego sezonu Rotaxa na świecie. Jednym z głównych sponsorów młodego kierowcy jest GRUPA OSCAR, która od dłuższego czasu wspiera team Bieleckiego.
Zanim Kacper Bielecki wyjechał do Stanów Zjednoczonych musiał po raz ostatni powalczyć o punkty w Europie. W listopadzie wystartował w ostatniej rundzie Mistrzostw Europy na austriackim torze A1 w Brucku. Młody kierowca przyzwyczaił nas już do świetnej jazdy i gdyby nie awaria hamulców w finale zapewne stanąłby na najwyższym stopniu podium. W kwalifikacjach Kacper wykręcił nawet najlepszy czas jednego okrążenia, ale wspomniana awaria pozwoliła mu w finałowym wyścigu stanąć „zaledwie” na najniższym stopniu podium. Takie samo miejsce przypadło tomaszowianinowi w klasyfikacji generalnej sezonu, co biorąc pod uwagę wiek zawodnika i debiut w seniorskiej kategorii jest niezwykłym osiągnięciem!
Sukces Bieleckiego okazał się jeszcze cenniejszy, bowiem dał mu możliwość wyjazdu za ocean, na światowy finał Rotax MAX Challenge Grand Finale, w którym wystartowało 350 najlepszych kierowców z 54 krajów z całego świata.
Czterodniowe ściganie odbywa się w Nowym Orleanie i są to największe, ale zarazem najtrudniejsze zawody w całym sezonie. W każdej kategorii startuje 72 zawodników, którzy nie mogą skorzystać ze swoich bolidów, bowiem organizator dla każdego kierowcy w danej klasie dostarcza gokart z pełnym osprzętem i serwisem. Zawodnik przyjeżdża tylko z
kaskiem kombinezonem i mechanikiem. Wszyscy zawodnicy mają taką samą ilość treningów, by zaznajomić się nie tylko z torem, ale przede wszystkim z gokartem, którego trzeba samemu odpowiednio ustawić. Każdy wyścig jest ważny, bowiem najlepsze czasy dają przepustkę do kolejnego etapu, aż do finału. To już na prawdę jest wielkie ściganie, a świadczą o tym również liczby: 54 kraje, 350 najlepszych kierowców, 360 go-kartów,
5236 zużytych opon, 8000 litrów paliwa, 14 kontenerów ze sprzętem i ponad 100 osób obsługi. To bardzo trudne i wymagające zawody zarówno dla kierowcy i jak i mechanika, którym w teamie Kacpra jest jego tata Mariusz Bielecki. Już po pierwszym dniu kwalifikacji widać było, że Kacper jest doskonale, bowiem jako jedyny Polak ze swoimi czasami plasował się w pierwszej dziesiątce.
Kolejne dni, to równie dobra postawa Bieleckiego. W końcu nadszedł jeden z najważniejszych momentów w zawodach – czasówka. Niestety Kacpra nie ominął wielki pech no i największy pech jaki mógł się zdarzyć. Podczas wyprzedzania jednego z wolniejszych kierowców w najszybszej części toru, dublowany rywal nie ustąpił miejsca na udany manewr i Kacper wypadł z toru uderzając tyłem w barierę ochronną. Zgięciu uległa tylna oś. Nie mogąc kontynuować sklasyfikowano go na ostatniej pozycji..
Mimo, że sytuacja przed kolejnym dniem wyglądał bardzo źle, młody tomaszowianin nie miał zamiaru się poddawać. Cel był jeden – za wszelką cenę znaleźć się wśród 34 zawodników wyścigu finałowego. To była chwila, dla których warto żyć. W pierwszy wyścigu kwalifikacyjnym, po starcie z ostatniej 36 pozycji Kacper dojechał na 10 miejscu. To zrobiło ogromne wrażenie na kibicach, wśród których nie zabrakło oczywiście tych z biało-czerwonymi flagami. Mile zaskoczeni byli również w teamie Bieleckiego, a wyczyn Polaka zauważył komentator zawodów, na którym jazda młodzieńca zrobiła ogromne wrażenie. Do finału brakowało bardzo niewiele, trzeba było tylko dobrze pojechać w kolejnym wyścigu.
Kacper wiedział czego chce i miał ogromna ochotę do walki, choć tym razem nad torem zaczęło padać i trzeba było szybko zmienić ustawienia bolidu. Pan Mariusz wiedział, że sama wola walki syna nie wystarczy i wiele będzie zależało od ustawień gokarta. Szybkie działanie, to nic strasznego dla takiego fachowca, jakim jest Mariusz Bielecki zawodowy mechanik. Cel osiągnięto i Kacper w deszczowym wyścigu spisał się na tyle dobrze, że wywalczył sobie bezpośredni awans do finału bez konieczności walki w repasażach, w których walczyli inni Polacy. Niestety nei były one dla nich szczęśliwe i Kacper Bielcki z Tomaszowa Lubelskiego został jedynym Polakiem, który w ostatnim dniu pojawił się na torze w Nowym Orlenie w finałowym biegu.
Nadchodzi ostatni dzień zawodów. W finale wystartuję elita najlepszych kierowców na świecie, do których przebojem wdarł się Kacper Bielecki. Znów konieczna jest zmiana ustawień. Gorąco, duszno i słonecznie. Kolejne modyfikacje w gokarcie pozwalają na zajęcie trzeciego miejsca w porannym treningu. W przedfinale Kacper zajmuje 14 pozycję. W finale idzie mu również bardzo dobrze. Na torze jest 26 gokartów, ale nasz mistrz przebija się na 10 pozycję. Niestety… na jednym z ostrych zakrętów zostaje wypchnięty przez rywala z toru i spada niemal na koniec stawki. To tylko bardziej motywuje młodego tomaszowianina, który pokazuje prawdziwy pazur i walczy zaciekle do końca. Na metę światowego finału przyjeżdża na 15 miejscu. Bardzo dobry wynik, jak na debiutanta, który mierzył swoje siły z 72 najlepszymi kierowcami na świcie w tej kategorii.
Patrząc na występ Kacpra Bieleckiego w USA nie można być nie zadowolonym, choć pozostaje pewien niedosyt. Pozostaje nam wierzyć w ogromny talent Kacpra Bieleckiego, który swoimi występami w Europie oraz stanach Zjednoczonych udowodnił, że posiada wielki talent i ogromny potencjał.
Poprosiliśmy o komentarz jego ojca, Mariusza Bieleckiego, który jest zarazem głównym serwismanem młodego tomaszowianina i razem z żoną jeździ z nim na wszystkie zawody.
Jesteśmy zadowolenie z wyników w tym sezonie. CEE Kacper zakończył na trzecim miejscu, co jest sporym osiągnięciem jak na pierwszy rok startów w klasie Senior. Zmienił się nieco bolid, który posiada dodatkowy hamulec przednich kół, sterowany dodatkową łopatką zamontowaną przy kierownicy, a dodatkowo gokart waży min. 165kg i wyposażony jest w silnik o mocy 28 KM. To powoduje, że gokart wymaga od zawodnika sporo więcej siły i umiejętności. Kacper spisał się znakomicie w tym roku, co udowodnił znakomitymi wynikami w Polsce i na CEE będąc najmłodszym zawodnikiem z takimi osiągnięciami
Sprzęt w tym sezonie spisywał się bardzo dobrze,. nie mieliśmy większych
problemów choć nie obyło się bez trudnych momentów jak chociażby zatarty silnik na treningach przed rundą w Bydgoszczy, czy zerwany łańcuch na ostatnim okrążeniu wyścigu
finałowego w Poznaniu. Sporo udało się nam osiągnąć, a Kacper jest uważany za jednego z najlepszych kierowców w kraju i rokującym nadzieje na
świetne wyniki na świecie. Niestety czasem okazuje się, że są bariery które trudno jest pokonać. Zwłaszcza te finansowe, bo ten sport nie jest tani, zwłaszcza gdy chce się wspinać coraz wyżej. Tutaj ważni są sponsorzy, ludzie którzy wierzą w talent Kacpra i decydują się na pomoc. Przykładem jest GRUPA OSCAR i pan Lesław Kapka, których pomoc i wsparcie jest nieoceniona. Bardzo dziękuję wszystkim sponsorom, bez których zaangażowania nie udałoby się nam osiągnąć takich wyników.
Plany na przyszłość? Cóż, kolejny sezon uzależniony jest od budżetu jakim będziemy dysponować. Chcielibyśmy iść do przodu, ale to wiąże się ze wzrostem kosztów i nakładów. Mamy nadzieję że uda się wystartować już samochodem w KIA Picanto Cup i choć to na razie marzenie, to przecież w marzenia trzeba wierzyć.
L.K.